Potrzebowałem kilku lat czystego czasu w programie 12 kroków, aby w pełni zrozumieć, jak wiele pretensji nagromadziłem i dlaczego kontynuowałem mój związek z pretensjami. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy usłyszałem zdanie: "Urazy są jak picie filiżanki trucizny i oczekiwanie, że druga osoba umrze". Byłam oszołomiona prawdziwością tego stwierdzenia. Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że uzasadnione czy nie, ludzie, instytucje i rzeczy, do których miałam największą urazę, nigdy nie straciły chwili snu z tego powodu. Rozmawiałam z moją grupą wsparcia, badałam swoje zachowania i zrozumiałam, że wszystkie moje pretensje wynikają z oczekiwań. Postanowiłam dotrzeć do źródła problemu i porzucić swoje oczekiwania, kiedy tylko mogłam. To działało dobrze i odkryłem, że żyjąc bez oczekiwań, tak bardzo jak to możliwe, byłem w stanie zobaczyć wiele rzeczy, które wydarzyły się jako prezenty, takie jak przyjaciel, który dzwoni po długiej nieobecności, znalezienie zagubionego banknotu 10$ lub malownicza scena na lokalnym rynku.

Życie było dobre przez pewien czas, a ja bogaciłem się w doświadczenia. Byłem w stanie przetworzyć i porzucić każdą ilość oczekiwań, szybko przechodząc do wdzięczności. Urazy przychodziły i odchodziły jak przypływ, ale nigdy nie rozumiałam, co po sobie zostawiają, dopóki wszystko się nie zawaliło. W 2016 roku mój świat gwałtownie się skończył; praca i przyjaźnie rozpadły się, a rzeczy, które najbardziej ceniłam, wydawały się być w rozsypce. Wycofałem się i szukałem pocieszenia w pomieszczeniach zdrowej wspólnoty 12 kroków, pracując z nowymi członkami i odbudowując swoje życie dzięki dobremu wsparciu, bezinteresownej służbie i zdrowej porcji poradnictwa. Stary przyjaciel zastanawiał się nad moimi urazami z powodu tego doświadczenia, ale ja skupiłem się na zasadach, które za nim stały, i rozstaliśmy się po raz ostatni.

Reklama sponsorowanaTen sponsor zapłacił za umieszczenie tej reklamy w tej sekcji. googletag.cmd.push(function() { googletag.display('div-gpt-ad-937853169178233538-9'); });

Zmagam się z niepokojem i często ogarniają mnie emocje. Na przemian odczuwam pokorę i przerażenie wielkością wewnętrznych problemów, które stoją przede mną. Próbowałem raz po raz przezwyciężyć uczucia izolacji, nienawiści do samego siebie i odłączenia od otaczającego mnie świata. Próbuję nawiązywać przyjaźnie i być ich częścią, z ograniczonym sukcesem, a czasami z katastrofalnymi rezultatami.

Niedawno dowiedziałam się, że moje myśli można podzielić na cztery kategorie: prawdy, idee, przekonania i emocje. Każda myśl należy do jednej z tych kategorii. Mój doradca nauczył mnie, że prawdy są niekwestionowane, idee są nieograniczone, przekonania są nie do udowodnienia, a emocje są nie do opanowania. Prawdy nie mają żadnych emocji z nimi związanych i są po prostu faktami. Prawdą jest to, że mam 6 stóp wzrostu i nie mam żadnych emocji związanych z tym faktem. Pomysły są dzikie, z niewielką lub żadną podstawą w danym momencie, wirują wokół jak diabły w pyle, tylko po to, aby się załamać i zniknąć. Przekonania są moim rozumieniem tego, jak działa świat, a emocje pojawiają się, gdy moje przekonania są podważane lub wspierane.

Kiedy byłem w siódmej klasie, po szalonym letnim okresie wzrostu, osiągnąłem metr sześćdziesiąt wzrostu. Gdyby nowy chłopak o imieniu Kirk nie przeprowadził się do miasta, byłbym najwyższym chłopcem w klasie. Moja duma z tego, że jestem wysoki, wynikała z przekonania, że wysocy ludzie mają przewagę, a moja pogarda wynikała z tego wzniosłego przekonania, że jestem w jakiś sposób wyjątkowy. Miałem za złe Kirkowi, że jest o 3 cale wyższy i kradnie mi gromy! Inne przekonania również wywoływały u mnie silne emocje. Po każdej z nich potrzebowałem trochę czasu, aby przetworzyć dużą część mojej osobowości, skupiając się na swoich zaletach i wadach.

Moje życie jest dziś jak cenny złoty łańcuch i jestem gotowa zainwestować czas, by ostrożnie rozprostować wiele węzłów. Przez długi czas życie uczyło mnie, że jestem inteligentny, a przekonanie, że jestem dzięki temu wyjątkowy, sprawiło mi wiele przykrości. Na odwyku nauczyłem się, że bycie mądrym jest jak bycie ładnym - jest przydatne, ale to nie wszystko. Mnóstwo ludzi jest inteligentnych. Mam przyjaciół, którzy są utalentowanymi muzykami, ale swobodnie przyznają, że jest ich wielu, a tylko nieliczni mają na tyle szczęścia, by z tego żyć. To samo dotyczy wspaniałych pisarzy...

Na odwyku rozwijamy nowe wartości i uczymy się duchowych zasad, które pomagają nam kształtować nasze przekonania poprzez dzielenie się nimi z innymi. Doświadczamy konfliktów i zmagamy się z problemami, a dzięki nim rozwijamy lub kształtujemy nasze przekonania. Wartości są tym, co staramy się osiągnąć, ale przekonania są tym, co kieruje naszymi działaniami. Osobiście cenię ludzkie życie, ale wierzę, że społeczeństwo ma mniejszą wartość. Mam pogardę, kiedy widzę innych, którzy nie podzielają moich poglądów na temat świętości życia.

Przez lata zaprzeczałem istnieniu jakiejś dobroczynnej postaci Boga. Jaki Bóg pozwoliłby, aby niewinne dzieci umierały z głodu w milionach krajów takich jak Afryka? Dopiero kiedy uwolniłem się od czynnego uzależnienia, ukształtowałem nowe wartości i ukształtowałem swoje przekonania w zdrowym środowisku, zrozumiałem, że miliony dzieci umierają z głodu, ponieważ ja na to pozwalam. Mamy mnóstwo ziemi i możliwości, by wyżywić planetę, ale nasze uzależnienie od siebie uniemożliwia nam przyjęcie rozwiązań. Głód na świecie byłby łatwy do rozwiązania, gdybyśmy pracowali razem i poświęcili niewielką ilość czasu i pieniędzy. Niedawny kryzys opioidowy można łatwo rozwiązać poprzez zapewnienie bezpiecznych dostaw narkotyków, w taki sam sposób, w jaki zapewniamy bezpieczne dostawy alkoholu. Era prohibicji okazała się porażką, a my wciąż upieramy się przy stawianiu społeczeństwu oczekiwań dotyczących zażywania narkotyków. Dyskusje na temat skutków uzależnienia są odrębne od kwestii podaży. Dyskutujemy o problemie otyłości, z którym boryka się współczesne społeczeństwo, ale nadal można zatrzymać się w dowolnym sklepie i kupić napoje z niebezpiecznym poziomem cukru, kofeiny lub innych substancji chemicznych.

Reklama sponsorowanaTen sponsor zapłacił za umieszczenie tej reklamy w tej sekcji. googletag.cmd.push(function() { googletag.display('div-gpt-ad-937853169178233538-14'); });

Jest wiele interakcji, które obserwuję w moim codziennym życiu. Nieustannie przetwarzam to, co obserwuję i kończę się zagubiony w myślach, niepomny tego, co dzieje się wokół mnie. Mam skomplikowany zestaw wartości, a moje przekonania utrudniają tworzenie relacji opartych na zaufaniu. Wierzę, że moje pretensje pochodzą od oczekiwań i kiedy je porzucam, tworzę nowe wartości i dostosowuję swoje przekonania. Te wartości i moje przekonania kształtują moje działania. Wdzięczność może być wyrażana jako uczucie, ale wielu z nas zapomina, że wdzięczność jest cnotą, która może być wyrażona tylko poprzez działanie. Wdzięczność bez działania jest fałszywa, a bardziej prawdopodobne jest, że jest niewdzięcznością. Tworzymy poczucie uprawnienia - zasługuję na to, albo mam prawo być traktowany w ten sposób. Niewdzięczność rodzi pogardę. "Jestem taki szczęśliwy" może być najbardziej pogardliwym stwierdzeniem, jakie dziś usłyszę lub podzielę.

Wiele mityngów 12 kroków zaczyna się od czytania z naszej literatury. Literatura reprezentuje nasze skumulowane wartości i przekonania. Nowicjusze mogą czasami zmagać się z nauką nowego języka lub nawet z podstawową umiejętnością czytania i pisania. W takich momentach mogę skierować moje działania na cierpliwe siedzenie i skierowanie naszej uwagi i myśli na te chwilowe zmagania. Dla niektórych może to być lekcja cierpliwości i tolerancji. Niektórzy walczą i przesuwają się na swoich miejscach, chcąc kontynuować spotkanie, sfrustrowani czyimiś zmaganiami. Ja też mogę w tym żyć. Jedność celu jest najbardziej podstawową wartością, jaką wszyscy możemy przyjąć i z której wynikają nasze wspólne przekonania. Oczekiwania dotyczące tego, jak wygląda jedność, mogą rodzić urazy, a ja mogę szybko stać się pełen pogardy. Obejmowanie chwili, przyjmowanie łaski Bożej dla siebie, ale co ważniejsze, kierowanie jej do innych. Współczucie jest kluczem do mojego przetrwania. To jest sedno mojej wiary w to, o co chodzi w zdrowieniu. Kiedy wszyscy skupiamy się na współczuciu, jedność kwitnie i zdrowienie rozprzestrzenia się. Miłość może być jedyną rzeczą, której otrzymujemy więcej, gdy ją rozdajemy.