To był rok 1981, kiedy odbyłem swoje pierwsze spotkanie AA. Nie byłem jeszcze gotowy, by przestać pić i zażywać narkotyki. Mogę tylko powiedzieć, że to było jak zasłona przykrywająca moją głowę. Nie rozumiałem, o czym ci wszyscy ludzie mówili. Po prostu tego nie rozumiałem. Więc wytrzeźwiałem dopiero osiem lat później. Do tego czasu osiągnąłem wiele dna i byłem w AA i programach leczenia. Byłem też bezdomny i bez pracy, mieszkałem w nowojorskim parku i spałem pod stertą szmat.

Wtedy to się stało. Coś kliknęło. Byłem w stanie przyjąć pomoc. Ludzie w AA byli dla mnie mili. Kupowali mi hamburgery, kiedy ich potrzebowałem, a czasem przenosili mnie na swoje kanapy. W moją ostatnią noc używania, miałem jeszcze 5 dolarów w kieszeni i z jakiegoś powodu, zamiast kolejnych kilku piw, dostałem pintę lodów. To był mój ostatni dzień picia przez 12 lat. Może to była łaska Boża, nie wiem, ale udało mi się zachować trzeźwość.

Reklama sponsorowanaTen sponsor zapłacił za umieszczenie tej reklamy w tym dziale. googletag.cmd.push(function() { googletag.display('div-gpt-ad-937853169178233538-9'); });

Moje życie stało się lepsze. Dostałem pracę, mieszkanie - po raz pierwszy w życiu wynająłem mieszkanie. Chodziłem na wiele spotkań i dużo służyłem. Dzięki temu, że żyłem na ulicy, mogłem dotrzeć do wielu ludzi w podobnej sytuacji i pomóc im wytrzeźwieć. Teraz spotykam wielu ludzi, którzy mówią, że pomogłem im w ciągu 12 lat, kiedy nie piłem.

To zapoczątkowało to, co stało się 12-letnim nawrotem. Nawroty trwają tyle samo czasu, ile ja byłem trzeźwy.

Więc co się stało? Nigdy tak naprawdę nie wykonałem pracy nad krokami. Robiłem wiele z tego, co starzy wyjadacze nazywają "dwustopniowością" - pracowałem nad pierwszym i dwunastym krokiem, nie robiąc zbyt wiele pomiędzy nimi. Nie zrozum mnie źle, wykonałem pewną pracę i znałem Wielką Księgę. Ale nadal nie mogłem lub nie chciałem porzucić pewnych rzeczy. Wciąż bawiłem się w Boga. Nadal byłem nieuczciwy, nierozważny i samolubny. Byłem pełen strachu i wstydu.

Więc po wejściu w związek z nowo poznaną osobą, zdradziłem ją i zraniłem. Ona zareagowała źle, jak możesz sobie wyobrazić. Było wiele dramatów. Stałem się poważny z nową dziewczyną, a stara nie chciała odpuścić. Próbowałem zerwać z nią, co powinienem był zrobić przed rozpoczęciem nowego związku. Ale czułem się winny i zgadzałem się na spotkania z byłą, co kończyło się kłótnią. Po jednej z takich kłótni wpadłem w złość, byłem wściekły. I zaczęłam pić.

To zapoczątkowało to, co stało się 12-letnim nawrotem. Teraz mam nawroty przez tyle samo czasu, ile byłem trzeźwy. Ożeniłem się z nową dziewczyną, a ona przeszła nawrót razem ze mną i piliśmy razem przez pięć lat, aż znowu wytrzeźwiała. Nadal jesteśmy razem, ale ja nie jestem w stanie odstawić drinka na dłuższy czas. Przestaję na kilka tygodni, a nawet miesięcy, a potem znowu piję.

Pierwszy dzień picia wyglądał tak: Po bójce zaopatrzyłem się w walizkę ''fuck-itów'' i kupiłem walizkę piwa - 30 puszek od dystrybutora piwa na Christie Street. Usiadłem w domu, włączyłem muzykę i wypiłem całe to ciepłe piwo. Pamiętam, że rozmawiałem przez telefon z moją nową dziewczyną i mówiłem jej, jak świetnie brzmi Lou Reed. Nie trzeba dodawać, że była dość zdenerwowana, że wróciłem do nałogu. Upiłem się, potem zachorowałem i zemdlałem. Kiedy się ocknąłem, miałem strasznego kaca. Wydałem około 20 dolarów, ale byłem w domu i nic złego się nie stało.

Reklama sponsorowanaTen sponsor zapłacił za umieszczenie tej reklamy w tej sekcji. googletag.cmd.push(function() { googletag.display('div-gpt-ad-937853169178233538-14'); });

Nic złego się nie działo, to była najgorsza rzecz w tym pierwszym piciu, bo powiedziałem sobie: "To nie było takie złe". W moim umyśle miałem zielone światło, aby dalej pić. Ale nie piłem przez trzy tygodnie. Pojechałem do Wirginii, żeby zobaczyć się z moją dziewczyną i razem chodziliśmy na wiele spotkań AA. Wciąż jednak, w głębi duszy, myślałem, że może uda mi się uciec od picia raz na jakiś czas.

Więc pewnej nocy, po spotkaniu, byłem w domu, czytając Wielką Księgę i doszedłem do fragmentu, w którym jest napisane: "Jeśli nie jesteś pewien, czy jesteś alkoholikiem, spróbuj kontrolowanego picia. Spróbuj więcej niż raz". Pomyślałem: "Co za wspaniała sugestia!", poszedłem i kupiłem sześciopak. Potem wróciłem do domu, włączyłem mecz baseballowy i wypiłem tylko cztery piwa. Poszedłem spać i obudziłem się z dobrym samopoczuciem.

Potem ruszyłem na wyścigi. Słyszałem, jak ludzie mówią, że kiedy pijemy po okresie trzeźwości, wracamy dokładnie tam, gdzie skończyliśmy. To, co przydarzyło się mnie, było jeszcze bardziej niebezpieczne: picie "uszło mi na sucho" na jakiś czas, zanim powróciły niszczące konsekwencje.

Moja dziewczyna przeprowadziła się z powrotem do Nowego Jorku, żeby ze mną zamieszkać. Wkrótce potem wróciła do nałogu. Teraz ja miałem partnera. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie bawiliśmy się dobrze. Konsekwencje też nie przyszły jej od razu. Podróżowaliśmy, piliśmy wymyślne drinki. Wydawało mi się, że dotarłem do celu. Dostałem lepiej płatną pracę i przeprowadziliśmy się do ładniejszego mieszkania. Wzięliśmy ślub.

Mówi się, że alkoholizm jest postępującą i śmiertelną chorobą, że w każdym znaczącym okresie czasu jego stan się pogarsza, a nie poprawia. I tak się stało, że kiedy wszystko zaczęło się psuć, nabrało rozpędu: Ja zostałem aresztowany, a ona przebywała w szpitalach psychiatrycznych, ponieważ narkotyki i alkohol siały spustoszenie w jej chorobie dwubiegunowej.

Oboje chodziliśmy na spotkania przez cały czas naszych wspólnych nawrotów. Wchodziliśmy i wychodziliśmy, nie mogąc się zatrzymać lub pozostać w miejscu. Widziałam, jak ludzie przychodzą i biorą, gdy my nadal piliśmy. Wpadając na innych ludzi, którym pomogłem wytrzeźwieć. Przypomniało mi to stary dowcip: "Bądź miły dla swoich sponosorów, bo kiedyś mogą zostać twoimi sponsorami". Nie potrafię wyrazić, jak wielki wstyd i frustrację czułem.

Potem stało się coś niewyobrażalnego: Moja żona wytrzeźwiała. Aby to zrobić, musiała się wyprowadzić. Powiedziała mi, że nie zrywamy, ale po prostu nie może być przy mnie, pijąc i pozostając trzeźwą. Wiedziałem, że ma rację, ale nadal czułem się zły i opuszczony. Przychodziła codziennie, żeby sprawdzić, czy żyję. Myślę, że myślała, że wytrzeźwieję w obliczu utraty jej. Ale stało się tylko tak, że piłem i ćpałem jeszcze więcej. Powiedziała mi: "Wybierasz picie z kolegami z baru zamiast mnie".

Prawda była taka, że straciłem moc wyboru. Chciałem przestać, ale bez względu na to, jak bardzo się starałem, nie mogłem. Straciłem pracę i mieszkanie. Znowu zostałem aresztowany i miałem więcej problemów zdrowotnych. Rozpadałem się pod każdym względem. I nadal nie mogłem zachować trzeźwości, mimo że prawie codziennie chodziłem na spotkania.