W najgorszym alkoholowym momencie byłem zbyt młodym instruktorem angielskiego w college'u, który ledwo trzymał się na nogach. Nawet przy dwóch zajęciach w semestrze, prawdziwym wyzwaniem było pamiętanie, czego do cholery uczyłem, kiedy zwlokłem się z łóżka wczesnym popołudniem, kompletnie na kacu. Każdego dnia udawałem, że przebrnąłem przez to wszystko, swobodnie kojarząc moje myśli i unikając każdego zadania, które rozdałem, ponieważ, cóż, ja też go nie przeczytałem. A ponieważ nie mogłem pokazać filmu na lekcji, jak moi ulubieni leniwi nauczyciele, kazałem moim uczniom wyrywać z magazynów reklamy alkoholu. O dziwo, to działało. Jedną z moich najbardziej leniwych i najsilniejszych metod nauczania była analiza przez studentów podartych stron z Maxim, GQ i People, przyklejonych do tablicy.

Stawali się detektywami, odnajdującymi symbole ukryte na widoku. To, że ciągle odkrywali wiadomości, nie było dla mnie niczym zaskakującym. Nie, to, co całkowicie roztopiło mój umysł, to fakt, jak wiele reklam bezwstydnie głosiło, że dzięki alkoholowi można żyć lepiej, zgrabniej, seksowniej, bardziej przygodowo. (Jeden z raportów ujawnił, że sprzedaż reklam alkoholu wzrosła o 400% w Ameryce w ostatnich latach - mimo że Amerykanie niekoniecznie pili więcej). A cofając się w czasie, bez tego całego blasku i marketingowej bystrości miliona kampanii na grupach focusowych, to wręcz szokujące, jak proste i bezpośrednie były reklamy alkoholu. Bezczelne reklamy takie jak ta nie istnieją dzisiaj - nie bez powodu. Mimo to, stanowią one okno na świat, w którym przesłanie jest takie samo: alkohol może pozytywnie przekształcić ciebie i twój wszechświat od środka. Oto dziesięć zabawnie nieodpowiedzialne, nietrafione i wręcz straszne reklamy alkoholu, które nie tylko powiedzieć coś o swoich epok, ale jak alkohol reklama tak naprawdę nie ewoluowały w ogóle.

Ta reklama z 1950 roku pokazuje beznadziejne, pretty-perfect gospodyni domowej trzymając płonącą patelnię w jednej ręce i chusteczkę w drugiej. Pociesza ją mąż-żywiciel rodziny, który wskazuje na nakrycie stołu, na którym stoją dwa piwa Schlitz. "W każdym razie", mówi jej mąż, "nie przypaliłaś Schlitza!". Jest to najbardziej mdły, obraźliwy obraz Normana Rockwella, którego Rockwell nigdy nie narysował.

Reklamy alkoholu nie dostać dużo więcej cloying niż ta reklama, z malowanym obrazem brata, siostry i psa oczekującego na ojca, aby wrócić do domu w autobusie podmiejskim. Jeśli to nie wystarczy, pochowany w kopii reklamy jest seksistowskie "Porady dla żon" nugget, który sugeruje, że jeśli trzymać Budweiser w lodówce, ich mężowie będą rzeczywiście wrócić do domu.

Słowa nie są w stanie oddać tego, co widok E.T. (w białej koszulce bez rękawów) robi we mnie z pięciolatka, który widział E.T.-The Extra Terrestrial w kinie. Tak, wiem, że jest kluczowa scena, kiedy E.T. upija się. Tak, wiem, że Elliott ma psychiczną więź z nim i po pijanemu wypuszcza wszystkie żaby. Ale to nie jest to, co ten szalony plakat jest coraz na. Jest tak wiele mieszanych wiadomości, że aż trudno się domyślić, gdzie szukać. Po pierwsze, Twój barman może być słynnym, tęskniącym za domem kosmitą z leczniczym palcem. A jeśli wypiłeś o jednego drinka za dużo, użyj hasła E.T. i zadzwoń do domu. I, czekaj - czy E.T. znowu jest pijany? Czy on lubi Coors? Reklama jest tak odpowiedzialna, jak to jest całkowicie nieodpowiedzialne za wykorzystanie bohatera filmu dla dzieci do promowania anty-pijących wiadomości.

Dwie kobiety, uprawiające jogging zbyt blisko siebie w fałszywym surfingu oceanicznym, działają jak powierniczki, gdy nawzajem informują się o swoim życiu miłosnym. Jedna z nich ujawnia, że "On kocha mój umysł", a ona kocha go, bo pije Johnny'ego Walkera. Ojej, jakie mamy standardy. Nic w tym obrazie nie wydaje się prawdziwe - wygląda na to, że biegają w miejscu, zmierzając donikąd - co może być najbardziej autentyczną częścią tego wszystkiego. (Nie zapominajmy o kalamburach z "aktywa").

Twórcy tej reklamy rumu z lat 70-tych chcieli, aby była ona mroczna i tajemnicza, ale skończyło się na czymś o wiele bardziej przygnębiającym i przerażającym. "W zeszłym roku przerzuciłam się na rum" - mówi uczesana modelka o pustych oczach. "W tym roku skończyłem z rumem Myersa." Najwyraźniej ukończył też stalking. Przerysowany Michael Knight nawet nie wygląda, jakby wiedział, gdzie się znajduje, wpatrując się w średnią odległość z pełną szklanką rumu, jak tylko profesjonalny alkoholik. To prawie zbyt wierny portret alkoholizmu.

Reklama sponsorowanaTen sponsor zapłacił za umieszczenie tej reklamy w tym dziale. googletag.cmd.push(function() { googletag.display('div-gpt-ad-937853169178233538-14'); });

Nawet nie wiem, od czego zacząć z tym jednym. Wystarczająco złe jest to, że sparowali Budweisera z sequelem 2001: Odysei Kosmicznej. Przekształcenie puszki Budweisera w stację kosmiczną nie wygląda na celowanie w niebo, a raczej na jakiś marketingowy sen o gorączce. To coś, co wyobrażałem sobie, kiedy byłem torturowany alkoholem i brakiem snu: ogromna puszka piwa, spiralnie zmierzająca ku nieznanemu.

Stumetrowe wizerunki Roosevelta i Lincolna na Mount Rushmore - obydwa będące wzorem cnoty i mądrości - zdają się telekinetycznie rozmawiać ze sobą o prezydencie, którego twarz wkrótce do nich dołączy. Czyja twarz zostanie wyrzeźbiona w górze jest mniej ważne niż to, że aprobują fakt, iż pije on Johnny Walkera. Reklamie udaje się w jakiś sposób zredukować ogrom ich dziedzictwa do czegoś znacznie mniejszego i głupszego.

Jak często mawia opiekunka moich dzieci: "Nie mogę nawet". Tak właśnie czuję się z tym klejnotem, dzięki uprzejmości Blatz Beer, trąbi nie tylko o medycznych właściwościach piwa Blatz, ale także o tym, że jest ono dobre w mleku matki. To jest dobre dla matki i dziecka, mówi. "Skrzynia piwa Blatz w Państwa domu wiele znaczy dla młodej matki, a dziecko oczywiście korzysta z jego dobrodziejstw" - czytamy w reklamie. Oczywiście słód i chmiel tworzą coś zdrowego i ożywczego. To, co łatwo można by uznać za grafikę z puszki z jedzeniem Gerbera, kryje w sobie coś bardziej złowrogiego i naiwnego.

Można wypolerować lata 70-te, ale nie da się wypolerować ich przerażających podtekstów. Połowa tej reklamy jest poświęcona dłoniom obejmującym to, co musimy założyć, że jest twarzą kochanki. Na pierwszy rzut oka, jest to dość prosty, niewinny obraz. To zanim zaczniesz obierać z powrotem szalone warstwy kontroli i nielegalności dzieje się na. J&B zachęca cię, byś uczestniczył w każdym pozamałżeńskim romansie. Bez osądzania. J&B nie dba o to, co robisz i z kim to robisz. Po prostu chce tam być.

Dla mnie najlepszą częścią tej reklamy whisky White Horse nie jest chaos lat 70-tych: pastele, kwiaty (zarówno prawdziwe, jak i te na tapecie) i wyraźnie za mało miejsca do siedzenia. Nie chodzi nawet o instrukcję "Nigdy nie chodź sam do kawalerki", która znajduje się pod trzema pięknymi kobietami wpakowanymi do ich mieszkania. Nie, reklama przezabawnie nazywa cię "dobrym facetem", jeśli jesteś dostępnym mężczyzną, który po prostu pojawia się w ich mieszkaniu z butelką whisky White Horse schowaną pod pachą. Najwyraźniej jedyną rzeczą, która zmienia te pijane kawalerki z "nerwowych" na "mruczące" jest alkohol, a nie, powiedzmy, więcej kwiatów.